Rozdział 4
Rok: 2013
Miesiąc: Marzec
Moje mieszkanie/Szkoła
Kraj: UK
Cztery dni później.
Schodząc po schodach usłyszałam jak ktoś krząta się w kuchni, zdziwiona przyspieszyłam trochę, a po chwili zauważyłam tam moich rodziców.
- Dzień dobry, czemu nie śpicie ? - zapytałam się.
- Dzień dobry słoneczko, postanowiłam przyszykować śniadanie - odparła mama, a tata się tylko uśmiechnął.
- Nie musiałaś - odparłam.
- Wiem, ale chciałam, siadaj zrobiłam naleśniki - poinformowała mnie rodzicielka.
Dziesięć minut później stałam przed lustrem, ruchem ręki zgarnęłam mój czarny krótki płaszczyk, poprawiłam okulary - kujonki, które założyłam dla ozdoby. Na uszy założyłam nauszniki, szyję obwiązałam kominem, a na ręce założyłam rękawiczki bez palców. Z łóżka zgarnęłam czarną torbę z pumy, w której znajdowały się wszystkie książki i zeszyty. Zbiegłam po schodach, przed wyjściem założyłam czarne buty.
Pożegnawszy się z rodzicami, którzy oglądali telewizję ruszyłam do garażu, a następnie wsiadłam do samochodu i odjechałam. Do szkoły nie miałam daleko, 15 min jazdy, na parkingu szkolnym znalazłam się za pięć ósma. Powoli wysiadłam z samochodu wcześniej zabierając torebkę, zakluczyłam drzwiczki auta, po czym ruszyłam do budynku. Wchodząc do tutejszej wyższej szkoły, wszyscy się za mną oglądali, w końcu rzadko się widuje nową uczennicę, która przybywa w trakcie drugiego semestru. Idąc korytarzem dotarłam do sekretariatu, tam dostałam od jednej z pań kluczyk od szafki z kodem oraz plan lekcji z mapką szkoły. Podziękowałam wychodząc na pusty korytarz, spojrzałam na kluczyk, który oznaczony był liczbą 274, a następnie powędrowałam do mojej nowej szafki. Kilka minut później opróżniłam prawie całą torbę z książek i zeszytów, po czym udałam się na lekcję historii, którą będę mieć z panem Stefanem Klenc. Zatrzymałam się przed drzwiami sali 116, zapukałam lekko, a następnie weszłam spokojnym krokiem do środka.
- Dzień dobry - odezwałam się do mężczyzny, który na samym wstępie nie przypadł mi.
- Dla kogo dobry to dobry - mruknął.
Zdziwiona popatrzyłam na niego.
- Dlaczego się spóźniłaś, co ? - spytał mi się.
- Byłam w sekretariacie, ponieważ miałam odebrać plan lekcji - odpowiedziałam spokojnym głosem, zauważając, że wszyscy się na nas patrzą.
- A więc to ty jesteś nową uczennicą, przedstaw się - rozkazał.
- Nazywam się Lilianna Rosalie Malik, ale wolę Lily-Rose - oznajmiłam.
- Czym się interesujesz bądź zajmujesz - udawał zainteresowanego.
- Śpiewam, piszę teksty, komponuję, gram na gitarze i pianinie, tańczę, a interesuję się piłką nożną - odpowiedziałam.
- Hahah, ty i piłka nożna hahahha śmieszne, może jeszcze tańczysz balet co ? haha - usłyszałam śmiech jednego z umięśnionych chłopaków.
- Przykro mi, że cię rozczaruję, ale niestety nie tańczę baletu tylko B-boying, locking, popping, House, Crapm, Baltimore, Waacking i obecnie się uczę Oldschool dla twojej wiadomości - powiedziałam uśmiechając się sztucznie.
- Uuuuuu - zabuczała klasa w stronę mięśniaka.
- Cisza ! Malik siadaj gdzieś gdzie jest wolne, a ty Max uspokój się inaczej dostaniesz jedynkę - krzyknął zdenerwowany Klenc.
Normalnym krokiem podeszłam do jedynej wolnej ławki w całej klasie, na moje nieszczęście znajdowała się ona przed Max'em. Sztucznie się uśmiechając zajęłam jedno z dwóch wolnych miejsc, a następnie wyciągnęłam zeszyt i książkę od historii. Udając, że słucham nauczyciela rozglądałam się po całej klasie. Przed końcem lekcji poczułam kopnięcie w krzesło, wkurzona odwróciłam się do szczerzącego się chłopaka, którym okazał się Max.
- Czego? - mruknęłam.
- Na ostatnich lekcjach mamy w-f księżniczko - oznajmił mi.
- No i ? - spytałam podenerwowana.
- Zobaczymy czy na prawdę umiesz grać w piłkę - uśmiechnął się złośliwie.
- Uważaj, bo mogę być lepsza od Ciebie - powiedziałam.
Chłopak chciał już coś powiedzieć lecz zdzwonił dzwonek, spakowałam wszystkie rzeczy, a następnie udałam się do wyjścia.
Przebierałam się właśnie w strój sportowy gdy usłyszałam dźwięk oznajmiający dostanie sms. Założyłam zwykłą białą bokserkę, z torby wyciągnęłam telefon po czym odczytałam wiadomość od mamy
Lily razem z tatą jedziemy pozałatwiać kilka rzeczy, mogłabyś zawieść dziewczynki do Zayn'a po szkole ? Mama xx
Nie zastanawiając się odpisałam pospiesznie na sms.
Dobrze. Lily xx
Założyłam adidasy, a następnie ruszyłam za dziewczynami na zbiórkę. Nie minęło pięć minut, a cała nasza klasa stała przed parą nauczycieli w-f.
- Dziewczynki, razem z panem Wolf'em postanowiliśmy, że zagramy w piłkę nożną. Podzielcie się proszę na grupy mieszane - oznajmiła nam pani Tempric.
Po pięciu minutach drużyny zostały podzielone na 10 osobowe zespoły, ponieważ kilka dziewczyn się sprzeciwiło i oznajmiło, że będą kibicować nam. Razem z siedmioma chłopakami i dwójką dziewczyn ustawiliśmy się na pozycjach, ja osobiście grałam na ataku. Mecz się zaczął piłkę obecnie miał Max, chłopak próbował jakiś sztuczek, nie dając mu wiele miejsca do popisu odebrałam mu piłkę, a następnie ruszyłam w kierunku bramki. Ominęłam cały atak oraz częściowo pomoc, gdy obok mnie pojawił się Max. Uśmiechnęłam się złośliwie, podrzuciłam lekko piłkę w górę, a następnie robiąc przewrotkę kopnęłam piłkę trafiając do bramki tak, że bramkarz nie miał jak odebrać. Stając na dwóch nogach poczułam jak kilka ciał się na mnie rzuca.
Ostatnie minuty meczu, jest wynik 2:1 oczywiście dla mojej drużyny, jestem przy piłce. Za mną biegną dwóch chłopaków, jednym z nich oczywiście jest Max, a drugim jego przyjaciel Jake. Przekroczyłam właśnie z piłką połowę boiska, już miałam podawać do chłopaka z mojej drużyny gdy poczułam mocny ból w lewej łydce. Upadłam na ziemię, okryłam szybko twarz rękoma, nie minęły nawet dwie minuty, a przy mnie znajdowali się wszyscy obecni na sali.
- Lilianno nic ci nie jest ? - spytał mi się trener Wolf.
- Nie wszystko w porządku - odpowiedziałam podnosząc twarz, a następnie wstałam na równe nogi.
- Dobrze, dzieciaki na dzisiaj koniec. Lily grałaś już wcześniej w piłkę nożną ? - zapytał mi się nauczyciel.
- Tak - odparłam.
- Ale trenowałaś też ? - pytał zaciekawiony.
- W mojej byłej szkole w Polsce byłam kapitanem drużyny piłkarskiej kobiet - odparłam z dumą.
- A chciałabyś nadal trenować, obecnie naszej drużynie brakuje ataku?
- Mogłabym, ale kiedy byłyby te treningi ?
- W poniedziałki, środy i piątki od godziny 16-18 - odpowiedział.
- Dobrze, ale dzisiaj nie mogę - odparłam zgadzając się.
Chwilę później jechałam do domu, wjeżdżając na podjazd sprawdziłam telefon, a następnie wyszłam biorąc torbę. Wchodząc do mieszkania przywitałam się z siostrami i ruszyłam do siebie. Tam wzięłam zestaw ciuchów, a następnie weszłam do łazienki. Rozebrałam się, włosy rozwiązałam i weszłam pod prysznic. Po 15 minutach odprężenia opatuliłam się ręcznikiem, na suche ciało założyłam bieliznę, wy balsamowałam ciało i założyłam resztę ciuchów.
Będąc na dole ruszyłam do kuchni, tam nałożyłam sobie na talerz trochę makaronu spaghetti, a następnie go zjadłam. Odłożyłam pusty talerz do zlewu, zawołałam dziewczyny, ubrałyśmy płaszczyki, szaliki, czapki i rękawiczki, a następnie udałyśmy się do samochodu.
- Caroline mogłabyś mnie poprowadzić ? - spytałam się dziewczyny, która siedziała na przodzie.
- Jasne - odpowiedziała.
Po 15 minutach drogi, podjechaliśmy pod jedną z pięknych willi. Zaczekałam aż dziewczyny wysiądą, już odpalałam samochód gdy Naomi spytała mi się gdzie jadę.
- Nie chcę Wam przeszkadzać, Caro zadzwoni do mnie jak będziecie chciały wrócić - powiedziałam.
- O nie nie nie, idziesz z Nami i tyle - burknęła nastolatka.
Posłusznie wysiadłam z samochodu, a następnie ruszyłyśmy do drzwi. Dziewczyny nawet nie pukając weszły do środka, zdziwiona ruszyłam za nimi, a po chwili usłyszałam pisk i huk. Wystraszona pobiegłam w kierunku tego odgłosu. Wbiegając do salonu zauważyłam moje siostry jak leżały na jakimś chłopaku.
- Caroline, Naomi co wy tu robicie ? - spytał się mulat, po tym jak dziewczyny z niego zeszły.
- Lily nas przywiozła - odpowiedziała mu czterolatka.
- Jaka Lily ? - znów zapytał.
- Ta Lily - powiedziała dziewczynka podchodząc do mnie, a wszystkie pary oczu spoczęły na mnie.
- Jakim cudem rodzice pozwolili Ci przywieźć z Bradford moje siostry ? - zapytał mi się chłopak.
- Są tutaj w Londynie - odpowiedziałam mu.
- Co ? A tak w ogóle jak się nazywasz ?
- Lilianna Rosalie Malik - odpowiedziałam wywołując zdziwienie na twarzach zebranych.
- Co ? To nie możliwe, nie możliwe - mówił chłopak cały czas patrząc na mnie.
- Możliwe Zain - powiedziałam podchodząc do niego, a następnie wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka.
Chłopak nie czekając dłużej przytulił mnie mocniej do siebie, chwilę później poczułam coś mokrego na policzkach. Stojąc tak w objęciach brata, uśmiechnęłam się przez łzy, odkleiłam się od Zain'a. Wytarłam swoją twarz rękawiczkami.
- Brakowało mi Ciebie - szepnął tak, że tylko ja to usłyszałam.
- Zayn kto to jest ? - usłyszałam zachrypnięty głos jednego z kolegów mojego brata.
- Ta dziewczyna, to jest moja zaginiona młodsza siostra - odpowiedział mu mulat.
- Co, przecież ty masz tylko dwie siostry - kolejny zdziwiony głos.
- Usiądźmy zaraz Wam to wytłumaczę - powiedział, a następnie usiedliśmy na dwóch duży kanapach, fotelach oraz podłodze. Sama usiadłam na podłodze za mną na kanapie siedział Zayn, obok usiadła śliczna blondynka, a z drugiej strony Carolina. Na moich kolanach spoczęła Naomi, która cały czas się uśmiechała.
- To było coś w październiku 1997 roku, razem z Lily oraz nianią jedliśmy kolację, w tedy do naszego domu wpadło kilku uzbrojonych mężczyzn. Nasza niania próbując nas ochronić oberwała bardzo mocno przez co zemdlała. Chwilę później ja zemdlałem od uderzenia ich szefa, dalej nie pamiętam. Gdy się obudziłem leżałem w szpitalu, a przy mnie siedzieli zapłakani rodzice. Chwilę później do sali weszło dwóch policjantów, którzy zaczęli mi się wypytywać co się stało. Opowiedziałem im wszystko i od tamtej pory nie widziałem mojej małej siostrzyczki - opowiedział swoją część historii płacząc, dziewczyna obok niego przytuliła go z całej siły.
- Tego dnia Federic, bo tak miał na imię mężczyzna, który mnie porwał wyleciał ze mną z kraju. Przez cały ten czas mieszkałam w Polsce, co jakiś czas śniło mi się tamto wydarzenie choć nie myślałam o tym, że to wydarzyło się na prawdę. Trzy tygodnie temu wracałam ze szkoły, Federic się wkurzył i mnie uderzył, dużo razy zdarzało się to, że miałam siniaki na rękach jak i nogach - rozpłakałam się. - Dzień później usłyszałam rozmowę jego z przyjaciółmi, wtedy usłyszałam jak tamci pytali się mu po co mnie jeszcze trzyma, ten odpowiedział, że moi rodzice mieli z nim na pieńku. Powiedział też, że może mnie inaczej wykorzystać, on ... on chciał mn.. mnie wykorzystać sek.. seksu.. seksualnie - teraz to wybuchnęłam płaczem. - Kilka razy wcześniej próbował po pijanemu, lecz ... mu się to nie udało ... zawsze uciekałam. Po usłyszeniu słów, że chce mnie wykorzystać... uciekłam do mojego poko... pokoju, tam się spako... spakowałam. Między czasie usłyszałam jak wszyscy wyszli, a wtedy pobiegłam do jego pokoju. Przeszukałam wszystkie szafki, aż znala.. znalazłam to. - Wyjęłam z torebki, która leżała obok tą samą teczkę, a następnie poczułam jak kilka ciał mnie przytula.
------
Kolejny, podoba się ?