2 kwi 2013

Rozdział 1

Rozdział 1

Rok 2013

Miesiąc: Luty

Mieszkanie McFlick/Hotel Center

Kraj: Polska/Anglia

 - Mam dość tej szkoły oraz tych ludzi co się w niej uczą. Głupia Daria i jej przyjaciółeczki, myślą że mogą mieć wszystko co chcą. Idiotki jedne - mówiłam sama do siebie. - Jeszcze te niecałe 4 miesiące i w końcu zaznam trochę spokoju.
- Lilianno, gdzie ty byłaś ? - usłyszałam ciężki głos ojca.
- W szkole, zajęcia dodatkowe dopiero mi się skończyły - odpowiedziałam.
- Jakie zajęcia ? - spytał mi się.
- Taneczne oraz muzyczne - odparłam.
- Weź się lepiej za normalną naukę, bo z tym swoim głupim hobby daleko nie zajdziesz.
- To niby kim mam być w przyszłości ? - zapytałam.
- Lekarzem, prawnikiem - odpowiedział.
- Jeszcze czego, nigdy nie będę pracować w szpitalu, a o prawniku to możesz sobie pomarzyć - burknęłam.
- Liliano jak ty się do mnie odzywasz, za karę siedzisz przez całe ferie w domu! - krzyknął wściekły mężczyzna.
- Chyba śnisz, nie będę siedzieć przez całe dwa tygodnie w domu, bo ty chcesz mi dać jakąś karę! - odkrzyknęłam na co mężczyzna uderzył mnie z otwartej ręki w twarz.
- Nienawidzę Cię! - wykrzyczałam po czym uciekłam do swojego pokoju.
Łzy spływały mi po policzkach rozmazując tusz do rzęs, jak on mógł przecież jestem jego córką. Rzuciłam się na łóżko coraz bardziej szlochając. Dlaczego on musi wszystko zniszczyć? Dlaczego? Nienawidzę Go. Od małego traktował mnie jak ciężar, którego chciałby się pozbyć lecz nie może.
 Po jakimś czasie uspokoiłam się, przetarłam rękoma policzki mokre od łez, a następnie podniosłam się z łóżka i ruszyłam do łazienki znajdującej się w moim pokoju. Będąc w pomieszczeniu spojrzałam w lustro, szczerze przeraził mnie mój widok. Na policzkach miałam rozmazany tusz, a moje oczy były całe czerwone. Odkręciłam kurek z wodą, zamoczyłam ręce w wodzie po czym obmyłam twarz. Po krótkiej chwili moja twarz wyglądała już w miarę normalnie. Zakręciłam więc kurek z wodą, a następnie rozebrałam się do naga, włosy rozpuściłam i weszłam pod prysznic. Letnia woda dała ukojenie moim zmęczonym mięśniom, dzięki czemu poczułam się odrobinę lepiej. Po dokładnym umyciu się kremowym żelem pod prysznic o liliowym zapachu, wyszłam z pod prysznica i zaczęłam wycierać się jasnobrązowym ręcznikiem. Sucha obwiązałam się ręcznikiem, mokre włosy zaplotłam w luźnego warkocza na lewy bok, następnie wyszłam z łazienki i podeszłam do komody, z której wyjęłam czystą bieliznę. Z bielizną w ręce podeszłam do szafy z której tym razem wyciągnęłam białą bluzkę z ptaszkiem tweetym do tego biało-czarne krótkie spodenki i ciepłe puchowe skarpetki. Z rzeczami poszłam do łazienki, a tam ubrałam się w piżamę.

  Obudziłam się o godzinie piątej rano co było bardzo dziwne, ponieważ zawsze budziłam się później. Z-+ dołu słychać było rozmowę kilku osób. Zdziwiona wstałam z łóżka, a następnie cichutko wyszłam z pokoju, podeszłam do schodów, po czym usiadłam pośrodku, tak aby nikt mnie nie widział.
- Federic powiedz po co nam ona jeszcze ? - odezwał się jeden z mężczyzn.
- Przecież nikt jej nie szuka - odparł drugi.
- Wiem, ale rodzina tej smarkuli zalazła mi kiedyś za skórę więc musiałem się jakoś odegrać, a że padło na Lily to czysty przypadek, chociaż ta mała może przydać mi się w inny sposób - odpowiedział Federic, który jak się okazało nie był moim ojcem, czyli on mnie porwał.
- O mój boże - szepnęłam na tyle cicho, aby nikt mnie nie usłyszał.
- Co masz na myśli ? - spytał się jego znajomy.
- Mogę ją wykorzystać seksualnie, nikt się o tym nie dowie, przestanie chodzić do szkoły i będę ją trzymał w pokoju chociaż nie lepiej w piwnicy, bo mogłaby uciec przez okno - odparł z zadowoleniem w głosie.
 Mój oddech na chwilę się zatrzymał, po cichu podniosłam się i ruszyłam do mojego tymczasowego pokoju. Tam wyciągnęłam kilka walizek po czym zaczęłam się szybko pakować. Po około dwóch godzinach zapakowałam się do czterech walizek, które schowałam pod łóżko, do portfela włożyłam swoje wszystkie oszczędności. Między czasie ubrałam się następnie wyszłam z pokoju po czym weszłam do sypialni porywacza i zaczęłam przeszukiwać jego pokój. Miałam wielkie szczęście ponieważ Federica nie było już od ponad godziny, kiedy się pakowałam usłyszałam jak mężczyzna wychodzi razem ze swoimi przyjaciółmi z domu. Otwierałam po kolei szuflady z nadzieją, że znajdę coś co mi pomoże.
- Jest - krzyknęłam biorąc do ręki teczkę z napisem Lily-Rose Malik.
Szybko uciekłam do pokoju po moje walizki, a następnie zadzwoniłam po taksówkę i zeszłam na dół ciągnąc za sobą wszystkie torby. Spojrzałam przez okno, a tam ujrzałam podjeżdżającą taksówkę, szczęśliwa ubrałam kurtkę, rękawiczki, szalik i buty. Wychodząc z domu, kierowca taksówki wysiadł i ruszył w moją stronę, aby mi pomóc.
- Zamawiała panienka taksówkę? - zapytał się mężczyzna po 50-siątce.
- Tak - odparłam i zakluczyłam dom.
- Pomogę - zaoferował się na co skinęłam głową i ruszyliśmy do auta.
 Zapakowaliśmy wszystkie walizki do bagażnika, a następnie wsiedliśmy do pojazdu i ruszyliśmy.
- Gdzie zawieść panienkę ?
- Na lotnisko jeśli można.
- Oczywiście - odparł jadąc w wyznaczone miejsce.
  Wygodnie oparłam się o fotel, a następnie wyciągnęłam z torby Nike teczkę, którą miała mi coś o mnie powiedzieć. Otworzyłam ją, a moim oczom ukazały się prawdopodobnie moje zdjęcia gdy miałam ledwo dwa latka. Przeglądając każdą fotografie czytałam napisy, które znajdowały się na odwrocie zdjęć. Znalazły się również zdjęcia z okresu jak mieszkałam tutaj. Odłożyłam fotografie na fotel obok, a do ręki wzięłam kartkę, na której znalazłam swoje dane :


Lilianna Rosalie Malik urodzona 25.07.1995 roku w Bradford o godzinie 23:30 w lokalnym szpitalu, rodzice Trisha i Yassar Malik, rodzeństwo: Zain.

- Panienko jesteśmy już na miejscu - oznajmił mi kierowca.
- Dziękuję ile płacę ? - spytałam się chowając zdjęcia do teczki, a następnie do torebki.
- 30 zł - odparł.
- Proszę - powiedziałam podając mężczyźnie wyznaczoną kwotę, a następnie wysiadłam z samochodu, co uczynił również starszy pan, który wyciągnął moje torby.
Podziękowałam skinieniem głowy, a następnie przerzuciłam przez ramię torbę z Niki oraz trochę większą podróżną, a pozostałe pociągnęłam za rączki i ruszyłam do kasy, aby zakupić bilet.
- W czym mogę służyć ? - zapytałam mi się uśmiechnięta kobieta.
- Chciałabym zakupić bilet do Londynu - odpowiedziałam.
- Na dzisiaj?
- Tak.
- Za 30 minut wylatuje najbliższy samolot, więc jeśli chce pani zakupić bilet to proszę się pospieszyć - odparła na co pokiwałam głową.
- Dobrze ile płacę ? - spytałam się.
- 250 zł - odpowiedziała.
 Wręczyłam kobiecie odpowiednią ilość pieniędzy, a następnie ta wytłumaczyła mi jak szybko dostać się do wejścia na samolot, po czym podziękowałam i popędziłam we wskazane miejsce. Nie minęło 10 minut, a oddawałam walizki oraz pokazywałam bilet odpowiednim osobą po to by później jedna ze stewardessa wskazała mi odpowiednie miejsce w samolocie. Szczęśliwa otworzyłam po raz kolejny teczkę i zaczęłam ją dokładnie studiować. Po półgodzinie wiedziałam już wszystko o sobie, lecz nie wiedziałam jak uda mi się dotrzeć do moich prawdziwych rodziców. Wiem, że mam brata, wiem również, że pochodzę z Bradford, ale nie wiem jak oni zareagują jak mnie zobaczą. Nie wiem również czy Federic nie zacznie mnie szukać, czy w ogóle moi rodzice mieszkają tam gdzie mieszkali. Na szczęście mam ich zdjęcia, ale prawdopodobnie oni się zmienili. Wiem już, że jak znajdę się w Londynie będę musiała poszukać jakiegoś lokum, ale najpierw muszę się uspokoić.
 Po niecałych dwóch godzinach wychodziłam już z lotniska ze swoimi wszystkimi rzeczami, po drodze wstąpiłam do lotniskowego kantorka i wymieniłam część pieniędzy. Następnie wsiadłam do jednej z wolnych czarnych taksówek, prosząc o zawiezienie do jakiegoś hotelu. Nie minęła nawet godzina, a zakwaterowywała się w jednym z hoteli. Przy pomocy boy'a hotelowego moje walizki zostały dostarczone do pokoju nr 236. Pokój jak każdy pokój ma łóżko, jakąś szafę oraz łazienkę. Jak na hotel 4* spodobał mi się, nie tracąc czasu wyciągnęłam z walizki kosmetyczkę oraz czyste ciuchy aby wziąć szybki prysznic. Po godzinie wyszłam z łazienki już ubrana jak i umalowana. Spojrzałam na godzinę na moim niebieskim I phonie, który wskazywał godzinę 14:25. Trochę głodna wyszłam z pokoju wcześniej zgarniając portfel i telefon, które schowałam do torebki. Zakluczyłam drzwi, a następnie zjechałam windą na dół i ruszyłam do hotelowej restauracji. Tam zjadłam naleśniki z czekoladą, owocami i bitą śmietaną. Po zjedzeniu zapłaciłam kelnerowi. Wyszłam z hotelu zapamiętując jej nazwę i wsiadłam do jednej z wolnych taksówek.
- Gdzie panienkę zawieść ? - spytał mi się miły mężczyzna po czterdziestce.
- Do biura nieruchomości jeśli można - odparłam.
- Oczywiście - uśmiechnął się po czym ruszyliśmy.
 Jazda nie trwała długo, bo po 20 minutach płaciłam już taksówkarzowi należną sumę. Wchodząc przed rozsuwane drzwi moje myśli krążyły w okół tego czy sobie poradzę. Spokojnym krokiem podeszłam do recepcji, po czym umówiłam się na spotkanie z jednym z przedstawicieli biura. Uśmiechnięta wyszłam z budynku, a następnie ruszyłam przed siebie. Jeden punkt już załatwiony teraz czas na drugi pomyślałam.
- Przepraszam - zatrzymałam parę przechodniów.
- Tak ? - zapytał mi się chłopak o krótkich włosach.
- Wiesz może gdzie jest urząd ? - odpowiedziałam pytaniem.
- Tak, musisz iść prosto potem na drugim skrzyżowaniu skręcić w prawo, a następnie prosto, aż dojdziesz do wysokiego budynku. Od razu poznasz ten budynek, ponieważ wyróżnia się trochę - pokierował mnie szatyn.
- Dziękuję - podziękowałam i ruszyłam w skazaną drogę.
- Proszę - usłyszałam jeszcze.
 Po około dziesięciominutowej podróży dotarłam do urzędu. Wchodząc do środka spojrzałam na mapkę, która wskazywała gdzie się znajdują dane pomieszczenia. Według instrukcji muszę wsiąść do windy i pojechać na drugie piętro, a następnie udać się do pokoju nr 29. Idąc prosto zauważyłam windę, która właśnie się zamykała, chcąc szybko zdążyć przyspieszyłam tępo dzięki czemu zdążyłam przed zatrzaśnięciem się. W windzie znajdowały się dwie kobiety oraz jeden mężczyzna, które rozmawiał przez telefon. Spojrzałam na lewo i wcisnęłam przycisk z numerem dwa. Odwróciłam się w stronę wyjścia po czym spojrzałam w górę zauważając, że dojeżdżam na moje piętro. Odczekałam kilka sekund, aż otworzą się drzwi windy, a następnie wyszłam z nich. Lekko zestresowana spojrzałam na prawo po czym zauważyłam, że numery maleją więc ruszyłam na lewo. Mijałam właśnie pokój nr 28, a jego drzwi nagle otworzyły się i wyszedł z nich drobnej postury mężczyzna.
- Nie obchodzi mnie to masz to załatwić jak najszybciej - krzyknął w stronę drzwi, z których wyszedł.
- Tak jest panie prezesie - odpowiedziała mu wystraszona kobieta.
Zdziwiona ruszyłam dalej. Stojąc przed odpowiednimi drzwiami lekko zapukałam, a następnie weszłam po usłyszeniu pozwolenia.
- Dzień dobry - przywitałam się.
- Dzień dobry, proszę usiąść. W czym mogę pomóc ? - przywitał się miło mężczyzna.
- Chciałabym wyrobić nowy dokument osobisty oraz prawo jazdy karty B - odpowiedziałam siadając na krześle.
- Aż oczywiście czy mogę prosić stare dokumenty ? - zapytał mi się mężczyzna.
- Jak najbardziej - odpowiedziałam po czym wyciągnęłam z portfela dwa ważne dokumenty.
- Dziękuję, a dlaczego pani chciałaby nowy dokument jeśli ten jest jeszcze ważny ? - zapytał się.
- Chodzi o to, że te nazwisko co tam jest nie jest moim prawdziwym.
- Ale jak to ?
- Chodzi o to, że jak miałam dwa latka to zastałam porwana - odpowiedziałam.
- A ma pani jakieś dokumenty, w których jest podane pani pełne dane ?
- Tak mam, już panu daję - powiedziałam wyciągając dokumenty z torebki, które przeglądałam w domu.
- Rzeczywiście, musi mi pani podać jeszcze adres zamieszkania, bo jak zgaduję nie będzie pani mieszkać w Polsce.
- Tak, tylko obecnie mieszkam w hotelu i czy mogłabym wysłać panu na e-maila nowy adres, ponieważ dopiero jutro idę oglądać mieszkania i mam nadzieję, że któreś kupię - powiedziałam.
- Oczywiście zaraz pani podam adres pocztowy i wszystko pozałatwiamy, przepiszę teraz te dane, które są mi potrzebne i zaraz oddam pani dokumenty, które na obecnie już chwilę zastaną unieważnione - oznajmił mi mężczyzna.
- Dobrze - odparłam krótko.

-----------
Mam nadzieję, że podoba się pierwszy rozdział trochę nad nim pracowałam :)
Ronnie <3

2 komentarze:

  1. Super rozdział !
    Dodaj szybko kolejny

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne !
    Już się nie mogę doczekać kolejnej części !

    OdpowiedzUsuń